czwartek, 11 lipca 2013

✿ -002- ✿

- Możesz mi powiedzieć gdzie idziemy? - Zapytała Ruth
- Już jesteśmy na miejscu. Ty tu zostań. Muszę coś załatwić.
Kazałam zostać Ruth obok jednego ze sklepów a ja poszłam w głąb  uliczki prowadzącej do jednej z kamienic. Czekał już na mnie znajomy - Carter. 
- Wreszcie jesteś. Czekam na Ciebie już 15 min. Masz szczęście, że jestem typem człowieka który może poczekać na drugą osobę. Dobra, przejdźmy do konkretów. Masz tutaj 5 tysięcy.  
- Wow ... dziękuje ...
- Nie mi. Mojej dziewczynie. Sprawa była prosta. Weszliśmy do jakiegoś pobliskiego bloku, domu gdzie mieszka jakaś starsza osoba. Zagadałem go byle czym. Spytałem co sądzi o najnowszej elektronice a On zaczął gadać i nie mógł skończyć. Więc wiesz, jakbyś miała napisać wypracowanie na temat elektroniki - pan starszy zawsze pomoże, haha. 
- Taa śmieszne. Myślisz, że się nie zorientuje? 
- Nie powinien. Dobra, ja spadam. A tak w ogóle ...  po co Ci te pieniądze? 
- Wyjeżdżam. Nie pytaj gdzie, ok? 
- Spoko. W takim razie będę się zbierał. Zadzwoń czasami, chcę wiedzieć jak się czujesz. - Powiedział i spojrzał mi prosto w oczy. Odpowiedziałam mu ciche "ok" i szłam w stronę powrotną  widząc przed sobą obraz jego ciemnych oczu.Carter kiedyś przyznał, że mu się podobam. Mieliśmy być razem ale kiedy pewnego razu zaprosiłam go do mnie na obiad, mój najukochańszy ojciec wszystko popsuł. Powiedział, że nie mam prawa spotykać się z człowiekiem który nie ma za dużo pieniędzy. Uważaj tato, bo my śpimy na dolarach. Tak naprawdę gdyby nie mama i ja pracowały to by było gówno. A jeśli chodzi o moją prace to jej już nie mam. Facet przyłapał mnie jak piłam wódkę przy ladzie. Dupek nie wiedział, że znów pokłóciłam się z rodziną, 
Byłam już koło sklepu gdy zauważyłam Ruth która biegnie w moim kierunku a za nią facet i trzyma doniczkę w ręce *po co mu ta doniczka nie wiem.*
-Demi biegnij, dalej!! 
Nic nie odpowiedziałam tylko biegłam za nią. Już wiem o co chodziło. Trzymała w ręce pieniądze. Dość dużo pieniędzy. Ruth czasami zachowuje się jak idiotka. Kiedy zorientowałyśmy się, że wściekły facet z doniczką nas nie goni zatrzymałyśmy się obok jednej z kawiarni.
- Ruth, co ty odpierdalasz co? Nie kazałam Ci kraść!
- Posłuchaj mnie. Chcesz lecieć samolotem tak? A skąd masz pieniądze? Chciałam Ci pomóc więc ukradłam je. Ten facet by się nie zorientował gdyby mi doniczka z kwiatem nie spadła. Nie wściekaj się, proszę. 
-Niech Ci będzie ale ja załatwiłam pieniądze. 
-Ten chłopak Ci dał tak?
- Skąd wiesz? 
-Widziałam Was. Idziemy kupić bilety? 
-Teraz? Ruth jest 20.30 musimy się przespać. Załatwię gdzieś jakiś hotel i tam przenocujemy. 
-Dobrze się składa bo znam niedaleko hotel i jest podobno tani. Idziemy?
- Prowadź kuzyneczko.
~*~
Jesteśmy na lotnisku. Bilety mamy już kupione tylko trzeba czekać na nasz samolot który odlatuje za niecałą godzinę. Walizka która wczoraj odniosła obrażenia dzięki ucieczce przed panem z doniczką, przez kogo? Ruth. Jakby jej  nie było byłoby mi lepiej. Lżej. No ale los chciał inaczej. Teraz śpi na moich kolanach bo w hotelu nie mogła zasnąć. 
Zbliżała się pora odlotu. Obudziłam Ruth i zbierałyśmy się do bramki gdzie wręczymy bilety i w końcu zacznę żyć inaczej, Lepiej, 
Kazałam Ruth przyspieszyć i zając kolejkę żeby szybciej wejść. Szłam spokojnie kiedy zaczepił mnie jeden chłopak. Na ogół był bardzo przystojny
- Ej laska telefon Ci upadł. 
Odwróciłam się a szatyn podszedł do mnie wręczając mi moją własność.
- Bardzo Ci dziękuje - Powiedziałam nieśmiało. Zawsze tak mam gdy spotykam jakiegoś ślicznego chłopaka. 
- Nie ma sprawy. Następnym razem uważaj. - Uśmiechnął się zabójczo w czym wiele dziewczyn zamarłoby na ten widok. 
- Gdzie się wybierasz? - Zapytałam nie kończąc naszej rozmowy.
- California- Po tym słowie wiedziałam, że prawdopodobnie polecimy tym samym samolotem. - A ty? 
- Tak się złożyła, że też. Jest tylko jeden lot prawda? 
- Dzisiaj tak. Wyjątkowo. Ej, może Ci pomóc? Wiem, ze masz tylko jedną walizkę ale chcę Ci pomóc.
- To chyba ja powinnam się odpłacić za tą komórkę.
- Przestań .... - zawiesił się - Jak masz na imię? 
- Demetria ale wszyscy mówią po prostu Demi. - Uśmiechnęłam się. 
- Śliczne imię. Justin jestem - Podał mi rękę. Ma dość dużo tatuaży. Mi najbardziej przypadł do gustu napis "
Believe" lubię takiego typu tatuaży. - Powinnyśmy iść, spóźnimy się a następny lot jest za emm .... 2 dni haha.

- To lepiej chodźmy bo nie mam zamiaru tutaj być przez dwa całe dni. 
Justin złapał rączkę od walizki i ją pchał aż do  barierek gdzie czekała na nas Ruth. Była bardzo zdziwiona moim towarzyszem. 
- Hej Ruth, poznaj Justina. Leci z nami do California.  
- Hej.- Powiedzieli w tym samym czasie i potem śmiali się aż nie przerwał im jeden ochroniarz sprawdzając bilety i inne rzeczy. 

Miejsce w samolocie mam pozajmowane. Justin siedzi obok mnie. Z tego powodu jestem naprawdę szczęśliwa. Znam Justina od niecałej godziny a świetnie się z nim bawię, Mam nadzieję, że jak wylądujemy w Californii nie rozstaniemy się tak normalnie. Jest tylko jeden problem. Nie mam gdzie mieszkać. 

***

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Zachęcam do komentowanie. Bardzo zaleczy mi na Waszej opinii.

Wasza Natalia xx




11 komentarzy:

  1. Pięknie :* poznać Justina na lotnisku to dopiero coś :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ASDFGHJKL *.* cudny , Niech Demi z Ruth zamieszka u Justina :D haha @StaySexyGirl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty *-* jejuu to jest niesamowite xs juz nie moge sie doczekac nastepnego <3
    Ps: zapaszam do siebie xd dobiero co zaczynamy.. imaginesandstoriesaboutjustinbieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz! Będę czytać kolejne rozdziały. Masz talent. @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że będą razem ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. ta doniczka hahahah XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę już nn :) bo po prostu świetnie piszesz! :* @ohniallari

    OdpowiedzUsuń